„Figurant” to pierwszy dobry film historyczny TVP od lat

Reklama

Parafrazując słynną wypowiedź byłej pani premier, przez ostatnie 8 lat TVP zostawiło polskie kino historyczne w ruinie. To ostra, ale zasłużona ocena, bo zdecydowana większość rodzimych produkcji historycznych, które powstały za państwowe pieniądze, to nudne, hagiograficzne ramotki. Za nami wybory, w powietrzu czuć wiatr zmian, a TVP wypuszcza na srebrny ekran pierwszy dobry film historyczny od lat. Na dodatek wyreżyserowany przez Roberta Glińskiego! Figurant nie rozbije komercyjnego ani artystycznego banku, ale zdecydowanie warto go zobaczyć.

Plakat do filmu "Figurant" (2023)
Plakat do filmu Figurant (2023)

Figurant, czyli SB kontra Karol Wojtyła. Fabuła filmu

Pomysł na film jest prosty. Głównym bohaterem jest Bronek, funkcjonariusz niesławnej IV grupy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa, zajmującej się działalnością antypaństwową. Dopiero co przyjęty do służby chłopak dostaje zadanie inwigilowania młodego biskupa krakowskiego, Karola Wojtyły. W międzyczasie poznaje Martę, studentkę ASP, i się w niej zakochuje. Nawiązuje również przyjaźń z księdzem Michałem, który doktoryzuje się u Wojtyły. Czy Bronek zmieni się pod wpływem relacji z bliskimi? A może do końca pozostanie złym esbekiem?

Wielkie zło kontra wielkie dobro. Opowieść moralizująca

Krytycy nie docenili Figuranta, a ich głównym zarzutem wobec filmu Roberta Glińskiego jest nadmierne moralizatorstwo. Trudno nie zgodzić się z takim argumentem, bo film jest prosty i częściowo pozbawiony subtelności. Rzeczywiście za dużo tutaj moralizatorstwa, ale na szczęście film nie przekracza cienkiej granicy pomiędzy dydaktyką a propagandą.

Z jednej strony mamy wielkie dobro, oczywiście w postaci biskupa Karola Wojtyły. Na szczęście reżyser nie przegiął z hagiografią. Przyszły papież na ekranie pojawia się rzadko i prawie nic nie mówi. Jest postacią w tle, poznajemy go jedynie z obserwacji esbeków i opowieści innych. Nie ma tutaj nudnego smęcenia nad świętością Wojtyły, tak charakterystycznego dla wielu propagandowych produkcji o życiu polskiego papieża.

Z drugiej strony mamy wielkie dobro, oczywiście w postaci złych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Bronek jest zdecydowanie najmilszym z nich wszystkich. Pozostali esbecy, może za wyjątkiem bezpośredniego przełożonego protagonisty, są stereotypowo złymi i ohydnymi postaciami. Kontrastują oni z głównym bohaterem, który jest dużo bardziej stonowaną, a momentami wręcz dobrą postacią. Niestety, co oczywiste, oddanie wobec systemu sprawia, że Bronek zatraca się w pracy, przez którą staje się coraz gorszym człowiekiem. Podobne wnioski widzieliśmy już wiele razy, ale zawsze miło jest zobaczyć kolejny film demaskujący pożałowania godne metody operacyjne komunistycznych służb specjalnych.

Reklama

Bohaterowie to najmocniejszy element filmu Glińskiego

Gdy odrzeć fabułę z niepotrzebnego moralizatorstwa okazuje się, że bohaterowie są najmocniejszym elementem filmu Glińskiego. Bronek jest niejednoznaczny, ale wiarygodny. Widać, że ciążą na nim poważne dylematy, które przekładają się na jego relacje rodzinne. Te są niezwykle ciekawe, bo bohater ukrywa przed swoją żoną, że pracuje w SB. Reżyser zaskakująco wiarygodnie przedstawia tak skomplikowaną sytuację i pokazuje, jaki wpływ może ona mieć na psychikę zarówno Bronka, jak i jego żony.

Żona głównego bohatera, Marta, nie jest niestety aż tak rozbudowana, a szkoda. Uważam, że dodatkowe pięć minut i kilka scen z jej perspektywy mogłoby znacząco ulepszyć film. Podobna sprawa ma się z księdzem Michałem, przyjacielem bohatera. Było go na ekranie zdecydowanie za mało, a ich relacja powinna mieć więcej czasu, żeby mogła później odpowiednio wybrzmieć. Na szczęście świetny występ Mateusza Więcławka, Marianny Zydek oraz Adriana Brząkały skutecznie maskuje wszelkie braki scenariuszowe.

Nietypowy, dokumentalistyczny styl może, ale nie musi irytować

Podczas kręcenia Figuranta Robert Gliński sięgnął po nietypowy, dokumentalistyczny styl. W film są wplecione fragmenty nagrań z epoki, które przeplatają się z ujęciami kręconymi współcześnie. Efekt jest bardzo ciekawy, szczególnie że reżyser zdecydował się na czarno-białą kolorystykę oraz dużą liczbę ujęć z ręki. Zdaniem wielu krytyków takie podejście jest irytujące, ale mnie się ono spodobało. Figurant pozwala widzom przenieść się w czasy PRL-u. Immersja działa, a przecież to właśnie o nią chodziło reżyserowi.

Figurant (2023) – moja opinia

Nie rozumiem opinii polskich krytyków, którzy w większości negatywnie ocenili dzieło Roberta Glińskiego. Figurant nie jest wybitny, ale daleko mu do propagandowych, prawicowych gniotów, jakimi TVP zasypywało polskie kina w ostatnich latach. To ciekawy, dobrze zrealizowany dramat historyczny, w którym postać Karola Wojtyły stanowi jedynie tło (na szczęście!). Zdecydowanie za dużo tutaj moralizowania, ale nie ma tępej propagandy czy hagiografii, którch oczekiwałem. Nie spodziewałem się, że to napiszę przed zmianą władzy, ale TVP nakręciła pierwszy dobry film historyczny od lat – i mam nadzieję, że ten trend się utrzyma!

  • oryginalny tytuł: Figurant
  • data premiery: 2023
  • gatunek: dramat historyczny
  • reżyseria: Robert Gliński
  • scenariusz: Andrzej Gołda
  • aktorzy: Mateusz Więcławek, Marianna Zydek, Adrian Brząkała,
  • moja ocena: 7/10
Reklama

Napisz komentarz

By korzystać ze strony, zaakceptuj ciasteczka. Więcej informacji

Strona korzysta z ciasteczek (głównie Google Analytics) w celu zapewnienia jak najlepszej technicznej jakości usług. Ciasteczka są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony, dlatego prosimy cię o zaakceptowanie naszej polityki.

Zamknij