Kto nie lubi okrętów podwodnych? No dobra, pewnie większość społeczeństwa ma je w głębokim poważaniu, ale w moim sercu zawsze był, jest i będzie dla nich specjalny kącik. Wiedziony miłością do tej tematyki, przygotowałem zestawienie 10 najlepszych filmów o okrętach podwodnych. Oto one!
10. Ostatni brzeg (1959)
- reż. Stanley Kramer
W 1957 roku australijski pisarz Neville Shute wydał „Ostatni brzeg”. Ta historia o atomowej zagładzie jest jedną z najlepszych powieści, jaką kiedykolwiek czytałem. Absolutne arcydzieło. Trochę szkoda, że jej pierwsza filmowa adaptacja (wersję z 2000 roku litościwie pominę) jest znacznie gorsza. I to pomimo, że nakręcił ją nikt inny, jak Stanley Kramer.
Kramer był świetnym reżyserem, ale tej opowieści akurat nie czuł. To niestety widać na ekranie, choć film wciąż ma w sobie przynajmniej część skrajnych emocji zawartych w powieści. Na pierwszym miejscu jest amerykański okręt podwodny, który szuka śladów życia na Ziemi po wojnie atomowej, ale tak naprawdę film, podobnie jak powieść, opowiada o powolnym umieraniu oraz godzeniu się z losem. Polecam najpierw przeczytać „Ostatni brzeg”, a dopiero potem sięgnąć po adaptację. Zdecydowanie warto!
9. 20 000 mil podmorskiej żeglugi (1954)
- reż. Richard Fleischer
20 000 mil podmorskiej żeglugi to z dzisiejszej perspektywy film przestarzały, wręcz anachroniczny. A przynajmniej takie wrażenie odniosłem w trakcie seansu. Ale wciąż oglądało mi się go świetnie, a do tego muszę docenić wpływ, jaki wywarł na gatunek.
Przede wszystkim film zasłynął rewolucyjnymi efektami specjalnymi. Dotyczy to szczególnie starcia z gigantyczną ośmiornicą, która stara się dopaść Nautilusa. Pod względem fabularnym jest to typowe kino przygodowe. Nieźle zagrane (Kirk Douglas to był gość!), ciekawe, ale na pewno nie wybitne. Czy warto? Raczej tak, choć na pewno nie jest to film dla każdego.
8. Kursk (2018)
- reż. Thomas Vinterberg
W 2018 roku oceniłem Kursk znacznie lepiej od średniej krytyków. Dzisiaj, prawie sześć lat później, podtrzymuję moją opinię z tamtego okresu. To bardzo dobry film – nie wybitny, ale wzruszający, a to przecież najważniejsze.
Vinterberg opowiada o prawdziwej tragedii. Skupia się na warstwie dramatycznej, a na pierwszym miejscu nie jest dynamiczna akcja czy intryga, a dramaty marynarzy oraz ich rodzin, które zmagają się z opresyjnym, sowieckim systemem politycznym. Niektóre elementy są może przesadnie przerysowane, a fabuła czasami grzęźnie na mieliznach, ale poza tym nie mam wobec Kurska większych zastrzeżeń.
7. Podwodny wróg (1957)
- reż. Dick Powell
Podwodny wróg to całkowicie staromodne kino. Film opowiada o starciu dwóch kapitanów: niemieckiego dowódcy okrętu podwodnego oraz amerykańskiego dowódcy niszczyciela. Co ciekawe, reżyser pokazuje wydarzenia z perspektywy obu bohaterów, a Niemiec wcale nie zostaje przedstawiony jako zło wcielone. Bynajmniej, jest on doświadczonym weteranem, który wręcz nienawidzi nazistów.
Intryga jest całkiem ciekawa, choć mało oryginalna. Efekty specjalne mocno się zestarzały, ale film wciąż ogląda się w napięciu, głównie dzięki doskonałej grze dwójki głównych aktorów. Robert Mitchum robi dobrą robotę, ale show kradnie Curd Jürgens. Podwodny wróg to kino w starym, dobrym stylu. Warto sięgać po takie filmy raz na jakiś czas!
6. Ciśnienie (2002)
- reż. David Twohy
Nie wiem, czy Ciśnienie zasługuje na aż tak wysokie miejsce na tej liście. Film nie został najlepiej przyjęty przez krytyków, ale mnie cholernie się spodobał.
To połączenie horroru i thrillera, w którym dominujący jest ten pierwszy gatunek. Amerykański okręt podwodny ratuje grupę brytyjskich rozbitków, którzy przeżyli atak U-Boota. Wkrótce na pokładzie jednostki zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Ciśnienie nie jest może przesadnie straszne, ale za to jest bardzo klimatyczne. Do tego zostało nakręcone wręcz wzorowo. Twohy do perfekcji wykorzystał ciemne i ciasne wnętrza okrętu podwodnego. Historia nie jest wybitna, ale jak na kino gatunkowe daje radę, podobnie jak gra aktorska. Polecam!
5. Dramat w głębinach (1958)
- reż. Robert Wise
Robert Wise to jeden z najwybitniejszych amerykańskich reżyserów XX wieku. Dzisiaj jest to postać w pewnym stopniu zapomniana. Co ciekawe, Dramat w głębinach nawet nie jest w czołówce jego najlepszych dzieł, a jednak trafił aż na piąte miejsce niniejszej listy. Dlaczego?
Pod względem fabularnym jest to typowy, sprawnie poprowadzony thriller. Może nie ma w nim wielkich fajerwerków, ale duet Clark Gable i Burt Lancaster robią doskonałą, aktorską robotę. Dużą zaletą produkcji są świetne jak na lata 50. efekty specjalne, a także szybkie tempo akcji. Dramat w głębinach zdążył się już zestarzeć, ale zrobił to z gracją, jakiej można pozazdrościć większości współczesnych produkcji.
4. Karmazynowy przypływ (1995)
- reż. Tony Scott
Denzel Washington to mój ulubiony aktor, a Tony Scott był jednym z najsprawniejszych, hollywoodzkich reżyserów thrillerów. Z takiego połączenia musiało wyjść coś świetnego i rzeczywiście – jest co oglądać.
Karmazynowy przypływ to dość klasyczny thriller, oparty na konflikcie między starym wyjadaczem a młodym, energicznym zastępcą. Aktorski pojedynek pomiędzy Washingtonem a Gene Hackmanem to creme de la creme. Intryga grzęźnie w kilku momentach, ale film wciąga i wygląda bardzo dobrze, co wynagradza wszelkie niedociągnięcia fabularne.
3. Polowanie na Czerwony Październik (1990)
- reż. John McTiernan
Chyba każdy zna Polowanie na Czerwony Październik. Recenzowałem je przed kilkoma laty i do dzisiaj utrzymuję, że to jeden z najlepszych filmów w tematyce okrętów podwodnych.
Film stanowi adaptację popularnej powieści Toma Clancy’ego. Opowiada o załodze radzieckiego okrętu podwodnego, który wypowiada posłuszeństwo Moskwie i przepada gdzieś na środku oceanu. Dr Jack Ryan musi ustalić, co knują radzieccy marynarze.
Właściwie każdy element filmu został zrealizowany perfekcyjnie. Największą zaletą Polowania na Czerwony Październik, poza świetnie poprowadzoną intrygą oraz doskonałą obsadą aktorską, jest muzyka wybitnego kompozytora, Basila Poledourisa.
2. Wilcze echa (2019)
- reż. Abel Lanzac
Wilcze echa dostały ode mnie w recenzji premierowej aż 9 na 10 punktów. Nie mogłem umieścić tego filmu niżej, nawet jeśli nie jestem do końca przekonany, czy rzeczywiście jest on lepszy od kultowego Polowania na Czerwony Październik.
Pomimo pewnych wątpliwości jestem przekonany, że to świetny film i jeden z najlepszych thrillerów, jakie nakręcono w ostatnich latach. Właściwie wszystko tutaj gra, a jedyne zgrzyty pojawiają się w kilku scenach, w których szwankują efekty specjalne. Zwrot akcji w połowie filmu może nie spodobać się części widzów, ale wraz z upływem czasu coraz bardziej go doceniam. Wilcze echa widziałem już kilka razy i raz na jakiś czas z nieskrywaną przyjemnością oraz wielkim zadowoleniem oglądam je ponownie.
1. Okręt (1981)
- reż. Wolfgang Petersen
Okręt widziałem w 3,5-godzinnej wersji reżyserskiej, ale jestem pewien, że jeszcze kiedyś obejrzę niemal 5-godzinną wersję uncut. Dlaczego? Bo to arcydzieło. Najlepszy film o okrętach podwodnych już istnieje i nakręcił go Niemiec – Wolfgang Petersen.
Film opowiada prawdziwą historię z czasów II wojny światowej. Nieco ją podkręca, ale zasadniczo trzyma się faktów. Bohaterami są niemieccy marynarze z U-96, którzy wypływają na patrol bojowy i muszą się zmierzyć z przeciwnościami losu. Jeśli miałbym pochwalić Okręt za jedynie dwie rzeczy, to bez wątpienia wskazałbym realizm oraz doskonałe przedstawienie ludzkich postaw wobec sytuacji ekstremalnych. Kto nie widział arcydzieła Wolfganga Petersena, ten niech natychmiast nadrobi zaległości!
To już koniec! Dotarliście na samo dno zestawienia 10 najlepszych filmów o okrętach podwodnych. Oczywiście na liście nie znalazło się wiele popularnych tytułów, ale co zrobić – nie mogłem umieścić tutaj wszystkiego. Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o zestawieniu i jakie jeszcze filmy powinny się w nim znaleźć!
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.
Jestem fanem okrętów podwodnych.
Wiem, co mówię. Upoważnienia mnie do tego, moja wieloletnia zawodowa służba w Marynarce Wojennej, w składzie osobowym załogi okrętów nawodnych.
„Des Boot” oczywiście film Nr.1
za marynarski profesjonalizm ⚓
W latach 1996-1998r.odbywałem Zasadniczą Służbę Wojskową w Marynarce Wojennej w KPW Gdynia,na jednostkach plywających( 13 razy wypłynięć na Bałtyk w tym manewry NATO 3 dni na Bałtyku ,,BALTOPS 1997″.Jako starszy marynarz_ elektryk okrętowy zwiedziłem wszystkie jednostki MW oraz 3 podwodne.Oraz wszystkie zagraniczne gości którzy przypłynęli do Gdyni na ,,BALTOPS”.W bibiotece MW znalazłem książkę,,DAS Boot ” Güntera Lothara Büscheima, po polsku przetłumaczona przez Adam Bajcar z 1987r.Przeczytałem ją.Po czym po 10 latach obejrzałem film na podstawie tej książki,,Das Boot „, reż.Wolfgang Petersen,aktor np.Jürgen Prochov ( obecnie żyje i gra w Hollywood USA ).Prawdziwy majstersztyk, powinien dostać Oskara.Co ciekawe w q981r.jak kręcono to autor książki G.L.Büscheim doradzał na planie filmowym,bo sam pływał na UBootach serii C w KriegsMarine lll Rzeszy Cesarskiej Niemieckiej. Przeżył wojnę bo jego UBoota nie zatopili.Film dla wszystkich o mocnych nerwach.Stan napięcia.Polecam to nr.1 dla mnie.
Nr.2 to polowanie na czerwony październik z Schon Connery.
Das Boot. Książka nie co ciężkawa. Ale film porażająco sprawny, nawet jeśli efekty już trochę trącają wiekiem. Aktorstwo głównych bohaterów genialne. Muzyka podkreślająca fabułę. Nawet dubling współgrał niemal, że idealnie. Film pokazał to co chyba nikt, tzn nieprawdopodobnie ciężkie emocje na niesamowicie ograniczonej powierzchni pokładu U-Boota. Podczas seansu można poczuć sztormową bryzę, zatęchłe powietrze wnętrza okrętu, zapach maszynowni czy ogłuszający dźwięk asdicu.
Zdecydowanie brakuje „Orła”, tego czarno białego. Film i dobry, i kultowy, jak na tamte warunki trudno wymagać lepszych efektów specjalnych. I w sumie bliski rzeczywistym wydarzeniom.
Szkoda że nie ma polskie filmy o Orle który zatonął w czasie 2 wojny światowej wiem bo byłem ale nie pamiętam jak się ten film nazywa