Wielu publicystów i krytyków nazywa kino dziesiątą muzą. To popularne określenie wskazuje na artystyczne ambicje sztuki filmowej. Skąd się wzięło? Dlaczego kino nazywa się dziesiątą muzą?
Dlaczego kino jest dziesiątą muzą?
W mitologii greckiej znajduje się dziewięć muz, czyli bogiń sztuki i nauki. Sprawowały one nadzór nad wybraną dziedziną wiedzy, inspirowały artystów i poetów, którzy modlili się do nich o natchnienie. Opiekunem muz był Apollo, a boginie szły za nim w orszaku i przepowiadały przyszłość.
Imiona muz często stosowano wymiennie jako nazwy dziedzin sztuki, którymi opiekowały się boginie. Ponieważ film powstał dopiero pod koniec XIX wieku, starożytni Grecy nie wymyślili nazwy patronki kina.
Początki filmu były trudne, a wielu artystów z początku XX wieku odmawiało ruchomym obrazków statusu sztuki. Ówcześni filmoznawcy nie chcieli się na to zgodzić, więc postanowili nazwać kino dziesiątą muzą, żeby podkreślić jego artystyczny charakter.
Skąd wzięło się określenie dziesiąta muza?
Określenie dziesiąta muza powstało w pierwszej dekadzie XX wieku, a jego autor lub autorka pozostają nieznani. Spopularyzował je Karol Irzykowski, polski krytyk literacki i jeden z pierwszych filmoznawców. W 1924 r. wydał on obszerną monografię pt. „Dziesiąta muza: zagadnienia estetyczne kina”, która na długie lata stała się najważniejszą pozycją polskiego filmoznawstwa.
W ramach książki przeanalizował on szereg popularnych wówczas filmów, a także zdefiniował kino jako „widzialność obcowania człowieka z materią”. Irzykowski podkreślał artystyczne aspekty kina i jako jeden z pierwszych filmoznawców podjął temat adaptacji literackich, które odgrywają wielką rolę również dzisiaj.
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.