Pięć koszmarnych nocy uświadomiło mi, że jestem dziadersem. Nie spodziewałem się, że największa sala w okolicznym Cinema City się wypełni. A jednak do kina przyszedł tłum dzieci, kilkunastu przypadkowych rodziców i ja. Jak widać nie jestem targetem twórców, nawet jeśli na papierze jest to horror, a ja kocham ten gatunek. Mniejsza o mnie – najważniejsza jest przecież satysfakcja widzów. Czy film FNAF rzeczywiście sprawia przyjemność fanom gry? Czy niezbyt pochlebne opinie o Pięciu koszmarnych nocach są zasłużone?
Pięć koszmarnych nocy, czyli FNAF w formie filmu
Pięć koszmarnych nocy to adaptacja filmowa Five Nights at Freddy’s, czyli popularnej serii gier komputerowych o śmiertelnie niebezpiecznych animatronikach. W zamierzchłych czasach, bo jakoś na przełomie 2014 i 2015 roku, przeszedłem dwie pierwsze części. Na tym moja przygoda z FNAF się skończyła. Nie pamiętam już za wiele z fabuły, ale obie gry niezbyt mi się podobały. Nie były za ciekawe, a jumpscare’y mnie po prostu nie bawią.
Doskonale pamiętam jednak ekscytację związaną z odkrywaniem fabuły Five Nights at Freddy’s. Opowieść została sprytnie podzielona na niewielkie części, a zadaniem gracza było nie tylko przeżycie, ale też odkrycie prawdy. Nie był to nowatorski zabieg, ale twórca gry, Scott Cawthon, wykorzystał go wręcz perfekcyjnie.
Adaptacja filmowa odziera historię z większości tajemnic, choć wciąż pozostawia kilka sekretów, które zostają ujawnione dopiero w zakończeniu. Główny bohater, Mike, to nowy strażnik w opuszczonej pizzerii. Żyje z młodszą siostrą Abby i walczy o prawo do opieki nad nią z wyjątkowo wredną ciotką. W pracy odwiedza go policjantka Vanessa, która wie o Freddy Fazbear’s Pizza znacznie więcej, niż powinna.
To nie jest pełnoprawny film, a wprowadzenie do gatunku
Jeśli ocenić Pięć koszmarnych nocy jako pełnoprawny film, to niestety nie jest najlepiej. Fabuła w wielu momentach pęka w szwach, postacie są oparte na wyświechtanych schematach, a straszne sceny można policzyć na jednej ręce. Jumpscare’y, wielka siła oryginalnych gier, są nijakie, a w wielu momentach wręcz irytują. Twórcy wpletli w film kilka zwrotów akcji, ale każdy z nich jest tak przewidywalny, że trudno mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu.
A jednak film działa. Obejrzałem Pięć koszmarnych nocy z wielką przyjemnością i jestem zadowolony, że wybrałem się do kina. Największą zaletą filmu FNAF jest bardzo ciekawy setting oraz szczera chęć zarobienia kasy, która kryje się za prostotą. Pięć koszmarnych nocy doskonale sprawdza się jako wprowadzenie do gatunku dla najmłodszych widzów. Ktoś, kto widział co najmniej kilkanaście horrorów niemal na pewno wyjdzie z sali kinowej zawiedziony. Natomiast młodsza publiczność była, jest i będzie zachwycona.
A przynajmniej taki odbiór miał miejsce na seansie, na którym byłem. Cała sala zgodnie szeptała, dyskutowała, krzyczała ze strachu i klaskała za każdym razem, gdy na ekranie pojawiały się znajome motywy czy postacie. Gdy zaczęły się napisy końcowe, młodzi widzowie zaczęli bić gromkie brawa. Zapaliły się światła, a na ich twarzach dostrzegłem autentyczną radość z możliwości obcowania z ulubioną historią w formie filmu. To właśnie dla takich sytuacji mądrzy ludzie wymyślili kiedyś kino.
Film FNAF mi się podobał, ale nie radzę kierować się moją opinią
Jak już wspomniałem, film FNAF mi się spodobał, a w trakcie seansu bawiłem się świetnie. Zadecydowały o tym nie tylko okoliczności, ale też specyficzne podejście do gatunku, jakie często prezentuje Blumhouse. Scenariusz do Pięciu koszmarnych nocy wygląda trochę jak produkt AI zaznajomionego z oryginalnymi grami. Josh Hutcherson, Elizabeth Lail oraz młodziutka Piper Rubio grają raczej przeciętnie. Dotyczy to szczególnie Hutchersona, który snuje się po ekranie z jedną, ciągle taką samą miną.
Zwroty akcji w końcówce nie zaskakują, choć moim zdaniem są całkiem udane. Natomiast finał w pełni mnie usatysfakcjonował. Film nie jest ani trochę straszny, a kilka naprawdę udanych gagów sprawiło, że bliżej mu do komedii, niż pełnoprawnego horroru. Można odebrać Pięć koszmarnych nocy jako autoparodię gatunku i uważam, że w takim kluczu film świetnie się broni.
Pięć koszmarnych nocy – moja opinia. Czy warto zobaczyć film FNAF?
Pięć koszmarnych nocy pozytywnie mnie zaskoczyło. Niskie oceny krytyków nastawiły mnie sceptycznie. To przez nie oczekiwałem nudnego horroru. Zamiast niego dostałem bardzo ciekawą wariację na temat kina grozy, zahaczającą o autoparodię gatunku, ale też coś w rodzaju filmu inicjacyjnego dla młodych widzów. Najważniejsze, że w trakcie seansu doskonale bawiłem się nie tylko ja, ale też zdecydowana większość publiczności. Choć moja ocena filmu FNAF jest zdecydowanie zawyżona, to nie jestem w stanie wystawić niższej noty. Pięć koszmarnych nocy po prostu działa i nie do końca wiem, dlaczego tak się dzieje. Ale chyba właśnie na tym polega magia kina.
- oryginalny tytuł: Five Nights at Freddy’s
- data premiery: 2023
- gatunek: horror / komedia
- reżyseria: Emma Tammi
- scenariusz: Emma Tammi, Scott Cawthon
- aktorzy: Josh Hutcherson, Elizabeth Lail, Piper Rubio, Matthew Lillard
- moja ocena: 6/10
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.
Ciągle się zastanawiam, czy jeśli ktoś nie grał w grę, to nadąży za fabułą filmową i pomysłem?
Moim zdaniem – tak, bo fabuła jest jednak bardzo prosta, tak samo jak pomysł na film. To nie jest jakieś intelektualne kino, ale zwykły, mainstreamowy horror. 🙂
Wielkie dzięki! 🙂 Uwielbiam tę stronę, więc nie nigdy przestawaj recenzować! 😀
Moim zdaniem był dobry ale postacie nie są zgodne z fabułą ponieważ to właśnie Mike był synem Williama a nie Vanessa a w filmie jest na odwrót, siostra to Elizabeth i została zabita przez Baby czyli robota stworzonego przez Williama, a brat Mike’a został zabity przez robota Henry’ego (Mike go wrzucił do paszczy fredbera) (William u niego pracował i przez tą sytuację i to, że Mike okłamał ojca, że to Fredbear zaatakował jego syna znienawidził Henry’ego i z każdym dniem jego nienawiść rosła więc zabił córkę Henry’ego, a potem 5 dzieci (później zabił ich więcej bo były jeszcze toy animatroniki))