Jeszcze nie ma lata, ale już jest letnie kino. Kaskader – recenzja

Reklama

Amerykańska branża filmowa powoli podupada, ale w ofercie kin wciąż pojawiają się niezłe blockbustery. Jednym z nich jest Kaskader, czyli najnowszy film Davida Leitcha, z Ryanem „to dosłownie ja” Goslingiem oraz Emily Blunt w rolach głównych. Lubię nietuzinkowe, ambitne produkcje, ale czasami po prostu trzeba złapać za paczkę popcornu i zobaczyć coś tak głupiego, że aż relaksującego.

Kaskader - plakat
Kaskader (2024) – plakat

Fabuła ma ręce i nogi, choć niewiele serca

To będzie jedna z najkrótszych recenzji w historii mojej strony, ale co zrobić – o Kaskaderze nie ma co się rozpisywać. Głównym bohaterem filmu jest Colt, doświadczony kaskader, zakochany (z wzajemnością) w utalentowanej operatorce kamery, Jody. Gdy ulega on wypadkowi podczas sceny skoku, jego życie całkowicie się rozpada, a związek z Jody kończy. Jakiś czas później dostaje propozycje pracy na planie debiutu reżyserskiego swojej ukochanej. W tle są pewne intrygi, a do tego, rzecz jasna, historia miłosna.

Fabuła Kaskadera jest prosta jak but, a pomysł na nią opiera się na połączeniu romansu, historii kryminalnej oraz metatekstualnego komentarza. Film co chwilę puszcza oczka do widza i nawiązuje do popularnych klasyków kina, wykorzystuje też stereotypy na temat współczesnego Hollywood. Fabuła jest autotematyczna oraz samoświadoma, ale nigdy nie łamie czwartej ściany, przynajmniej nie bezpośrednio.

Leitch obśmiewa kolorowy świat Hollywood, ale robi to na tyle łagodnie, że trudno mówić o jakiejkolwiek rzetelnej krytyce przemysłu filmowego. Żarty bawią, ale są przy tym puste i dość wtórne, opierają się głównie na grach słownych i skojarzeniach, a także humorze sytuacyjnym. W skrócie – to dobra zabawa i niezła komedia, ale bez przesłania. Sięgając po autotematyczną metaforę z filmu, Kaskader to sam seksowny bekon, bez przekazu. Tylko czy to coś złego?

Reklama

Dobra zabawa, poprawny romans, poprawna kaskaderka

Intryga posuwa się do przodu w szybkim tempie, a absurdalny humor oraz widowiskowe sceny akcji stanowią gwarancję dobrej zabawy. Szkoda, że scenariusz nie jest równy – druga połowa filmu jest wyraźnie gorsza od pierwszej. Co więcej, wątek romansu Colta i Jody jest OK… Ale tylko OK. Brakowało mi trochę chemii pomiędzy bohaterami, a ich przemiana nastąpiła nagle, a więc za szybko. Uważam, że Leitch trochę za bardzo skupił się na przedrostku „meta”, a zapomniał o dopieszczeniu serca filmu, czyli scenariusza.

Od strony technicznej jest nieźle. Co prawda w filmie znalazło się kilka widowiskowych scen akcji, ale temat popisów kaskaderskich nie został w pełni wykorzystany. Dużym plusem Kaskadera jest dynamiczny montaż oraz fajna, rockowa muzyka, na którą poszło z budżetu co najmniej kilka milionów dolarów.

Kaskader – moja opinia

Kaskader to niezły hollywoodzki blockbuster, który przypomina mi trochę Free Guy z Ryanem Reynoldsem. Oba filmy są mocno metatematyczne (przy czym Free Guy związany jest z przemysłem gier komputerowych), widowiskowe i mają w sobie dużo humoru sytuacyjnego – ale w obu szwankuje scenariusz. Mimo to bawiłem się nieźle i choć uważam, że Kaskader to dobre kino rozrywkowe, to zapewne jutro nie będę już pamiętał nic z dzisiejszego seansu.

  • oryginalny tytuł: The Fall Guy
  • data premiery: 2024
  • gatunek: komedia / romans
  • reżyseria: David Leitch
  • scenariusz: Drew Pearce
  • aktorzy: Ryan Gosling, Emily Blunt, Winston Duke, Aaron Taylor-Johnson
  • moja ocena: 6/10
Reklama

Napisz komentarz

By korzystać ze strony, zaakceptuj ciasteczka. Więcej informacji

Strona korzysta z ciasteczek (głównie Google Analytics) w celu zapewnienia jak najlepszej technicznej jakości usług. Ciasteczka są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony, dlatego prosimy cię o zaakceptowanie naszej polityki.

Zamknij