Adam Driver kontra dinozaury – recenzja filmu 65

Reklama

Kilka miesięcy temu siedziałem w kinie i w trakcie bloku reklamowego przed seansem zobaczyłem zwiastun pewnego filmu. Był tam Adam Driver, statki kosmiczne, dziwny świat i… dinozaury. Cóż, muszę przyznać, że 65 od razu trafiło na listę najbardziej wyczekiwanych premier w 2023 roku. Nie zniechęciły mnie nawet negatywne recenzje oraz nadmiar pracy, bo w dniu premiery od razu pobiegłem do kina. Czy było warto? Sam nie wiem, co myśleć o tym filmie.

Plakat reklamujący film 65 (2023)
Plakat do filmu 65 (2023)

65: fabuła filmu

65 milionów lat temu Ziemią rządziły dinozaury. Oczywiście aż do czasu, gdy wielki meteor zrobił „BUM”. A przynajmniej tak próbuje nam wmówić 65, bo w rzeczywistości stało się to jakiś milion lat wcześniej. Cóż, ale czego wymagam od filmu, w którym kosmita wyglądający jak człowiek rozbija się na prehistorycznej Ziemi i strzela do dinozaurów z karabinu… Mills (Adam Driver) musi nie tylko ocalić siebie, ale też małą dziewczynkę o imieniu Koa. A zadanie wcale nie jest takie łatwe, bo poza krwiożerczymi dinozaurami na rozbitków czyhają inne niebezpieczeństwa – zarówno te przyziemne, jak i kosmiczne.

65: twórcy i obsada

Za reżyserię i scenariusz 65 odpowiada duet Scott Beck oraz Bryan Woods. To właśnie oni napisali pierwsze Ciche miejsce (2018), a na stronie recenzowałem już ich inny film – horror Dom strachów (2019). Panowie ewidentnie mają talent, ale ich największą zaletą są świeże, nietypowe pomysły. 65 opiera się na jednym z nich. To film jednego aktora – głównego bohatera zagrał Adam Driver, który świetnie sprawdza się w roli osamotnionych twardzieli, skrywających wrażliwe wnętrze. Na papierze to musiało się udać, ale coś poszło bardzo nie tak. Tylko co?

65: klisze i banały

Problem leży już w samym pomyśle na film. Zgodnie z nim 65 milionów lat temu, gdzieś tam w kosmosie, żyje sobie inna cywilizacja, która wygląda tak jak ludzie, ale nimi nie jest… Taki wstęp plasuje nas daleko od hard science fiction, a jeśli chodzi o realizm, to dalej jest tylko gorzej.

Ale zostawmy na boku klisze fantastycznonaukowe, bo da się przymknąć na nie oko. Znacznie gorzej wypada realizacja schematów charakterystycznych dla kina akcji. Teoretycznie dynamicznych scen jest tutaj kilka, ale w praktyce są one mdłe i wtórne. Ot, Mills strzela do dinozaurów (w większości malutkich) i wspólnie z dziewczynką stara się pokonywać kolejne przeszkody naturalne. Nic wielkiego, choć doceniam, że w filmie jest dużo wolniejszych scen – twórcy nie narzucają zbyt szybkiego tempa, co finalnie okazało się dobrą decyzją.

Prosta historia nie zachwyca, ale działa – przynajmniej w momentach, w których reżyserzy nie próbują udawać, że 65 to coś więcej, niż tylko prosty film akcji w stylistyce science fiction. Żeby nadać fabule głębię, Beck i Woods sięgają po motyw ojcostwa. Mills zdecydował się polecieć na wyprawę, by zdobyć pieniądze na leczenie umierającej córki. Niestety choroba okazała się silniejsza, a teraz bohater zaczyna widzieć ukochane dziecko w uratowanej dziewczynce, której rodzice zginęli w katastrofie statku… Rozumiem, że bohater powinien mieć dodatkową motywację do przetrwania, ale wątek utraconej córki wyszedł beznadziejnie – widać, że wprowadzono go na siłę.

Reklama

65: prehistoryczna Ziemia i dinozaury

Warstwa wizualno-światotwórcza wyszła znacznie lepiej, choć wciąż nie perfekcyjnie. Dinozaury nie zachwycają wyglądem tak jak w konkurencyjnej serii filmów o pewnym parku, ale wciąż są więcej niż poprawne, nawet jeśli nie byłem w stanie rozpoznać większości gatunków. Na przestrzeni 93-minutowego metrażu odwiedzamy lasy, bagna, ruchome piaski i jaskinie. Reżyserzy sprytnie pokazują coraz to kolejne ślady bytności dinozaurów, co buduje napięcie i pozwala zanurzyć się w świecie.

Ziemia sprzed 65 milionów lat wygląda bardzo ciekawie. Jest inna – bardziej kolorowa, ale też obca, nawet jeśli tu i ówdzie można dostrzec zupełnie współczesne elementy krajobrazu. 65 to klimatyczny film, a atmosfera izolacji i opuszczenia to jego najważniejsza zaleta. Oczywiście nie ma co przesadzać, a kreacja świata wcale nie jest jakaś wybitna, ale pod tym względem dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem.

65: montaż i zakończenie

65 trwa jedynie 93 minuty. To bardzo krótko i nie do końca rozumiem taką decyzję twórców. Do scenariusza można było jeszcze sporo dodać, np. rozbudowując więź Millera z dziewczynką. Zresztą w kilku miejscach widać, że na stole montażowym wycięto jakieś sceny, przez co są dziwne przeskoki w fabule. Zakończenie filmu też jest do zmiany – to była dobra sekwencja, aż do absurdalnej akcji z kijem. Może lepiej nie będę o niej pisał…

65: moja ocena

Po zakończeniu seansu wyszedłem z kina zadowolony, nawet jeśli 65 to słaba produkcja. Po recenzjach krytyków nie liczyłem na za wiele i dostałem niemal dokładnie to, czego oczekiwałem – banalny film survivalowy łączący ze sobą science fiction oraz dinozaury. Beck i Woods mieli pewne ambicje artystyczne, ale akurat z tego boju niestety wyszli na tarczy. A szkoda, bo 65 miało ogromny potencjał. Jeśli film zaliczy finansową klapę, to zapewne nie będziemy widzieć dinozaurów na srebrnym ekranie tak często, jak bym tego chciał.

  • oryginalny tytuł: 65
  • data premiery: 2023
  • gatunek: science fiction
  • reżyseria: Scott Beck, Bryan Woods
  • scenariusz: Scott Beck, Bryan Woods
  • aktorzy: Adam Driver, Ariana Greenblatt
  • moja ocena: 4/10
Reklama

Napisz komentarz

By korzystać ze strony, zaakceptuj ciasteczka. Więcej informacji

Strona korzysta z ciasteczek (głównie Google Analytics) w celu zapewnienia jak najlepszej technicznej jakości usług. Ciasteczka są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony, dlatego prosimy cię o zaakceptowanie naszej polityki.

Zamknij