Życie pisze najlepsze scenariusze – ta złota zasada amerykańskich scenarzystów wciąż się sprawdza. Dlatego gdy w 2018 r. grupa tajskich chłopców utknęła w zatopionej jaskini, od raz wiedziałem, że za parę lat powstanie o tym film – a właściwie co najmniej kilka filmów. Jednym z nich jest Trzynastu, który wyróżnia się największym rozmachem, a już na pewno największym budżetem.
Nie ma co się dziwić – gdy Amazon chce przyciągnąć nowych klientów do usługi Prime Video, Jeff Bezos po prostu sięga po złotą kartę kredytową bez limitu. Każda większa produkcja amerykańskiego giganta to dokładnie przemyślana inwestycja. Trzynastu nie jest pod tym względem wyjątkiem. To typowe kino środka, czyli prosta i uczciwa rzemieślnicza robota. A ja doceniam uczciwość.
Trzynastu – recenzja filmu z Amazon Prime Video
Film dość wiernie przedstawia wydarzenia z jaskini Tham Luang, gdzie w 2018 roku utknęła grupa chłopców wraz z młodym trenerem piłki nożnej. W wyniku nagłej burzy jaskinia została zalana i nie dało się z niej wydostać. Rozpoczęła się akcja ratunkowa, która szybko znalazła się na pierwszych stronach gazet z całego świata, No, może na drugich, bo w czasie tych wydarzeń odbywały się mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Wiadomości z Tajlandii jakoś specjalnie wtedy nie śledziłem – dwudziestu dwóch facetów kopiących gumową piłkę okazało się bardziej zajmującą rozrywką. Tym niemniej pamiętałem, że wydarzenia z Tham Luang zakończyły się szczęśliwie, a w akcji ratunkowej wzięli udział nurkowie z całego świata. Na tym moja wiedza się kończyła, więc będąc w pełni świadomym ignorancji, usiadłem przed komputerem i włączyłem film.
Trzynastu: gatunek i sylwetka reżysera
Za kamerą stanął Ron Howard, weteran Hollywood, znany m.in. z Apollo 13 (1995) oraz Pięknego umysłu (2001). To dobry reżyser, który rzadko kiedy pozwala sobie na szaleństwo i raczej zawsze trzyma się zasad rządzących tworzeniem filmów. Wpływ jest surowej, reżyserskiej ręki zdecydowanie widać w Trzynastu. To typowy film biograficzny opowiadający o dwóch postaciach, które znalazły się w samym środku akcji nietypowego wydarzenia. Czyli coś, co Hollywood wręcz ubóstwia.
Trzynastu: bohaterowie filmu
Tak naprawdę samo wydarzenie jest znacznie ciekawsze od głównych bohaterów, bo Richard Stanton i John Volanthen, nie są za ciekawymi osobami. W nurków wcielili się Viggo Mortensen oraz Colin Farrell, czyli świetni aktorzy, którzy tym razem nie mieli zbyt wiele do roboty. Odgrywają postacie oparte na tym samym schemacie – podstarzałych profesjonalistów, którzy czasami pozwalają sobie na odrobinę luzu. Z naciskiem na czasami.
Howard nie próbuje nawet udawać, że Trzynastu to film o nich. Stanton oraz Volanthen są zarysowani jedynie przez kilka krótkich scen. Pozostałe postacie też potraktowano w podobny sposób, włącznie z gubernatorem prowincji, dowódcą oddziału Royal Thai Navy SEALS oraz pozostałymi członkami zespołu.
Każda z postaci jest jednowymiarowa, czasami wręcz ordynarnie płaska. Emocjonalna i dramatyczna warstwa scenariusza trochę na tym traci. Mimo to uważam, że była to dobra decyzja, bo wszystkie aspekty produkcji, włącznie z bohaterami, zostały podporządkowane akcji ratunkowej w Tham Luang. To nie jest film, w którym bohaterowie mają zadawać ważne pytania. Na to nie ma czasu – trzeba ratować dzieciaki uwięzione w jaskini.
Trzynastu: akcja ratunkowa w jaskini Tham Luang
Trzynastu to wyjątkowo zachowawcze kino – film rozgrywa się w kolejności chronologicznej. Reżyser stopniowo wprowadza kolejne postacie i pokazuje kluczowe wydarzenia, czasami w dość skrótowej formie. Skupia się raczej na działaniach nurków, a pozostałe wątki akcji ratunkowej zostały zepchnięte na bok. Tempo jest wyważone, być może nawet nieco zbyt powolne, przez co pierwsza część filmu może momentami nużyć. Na szczęście akcja przyśpiesza w drugiej godzinie Trzynastu, gdy bohaterowie rozpoczynają wyścig z czasem.
Na tyle, na ile to sprawdziłem, akcja ratunkowa w jaskini Tham Luang jest przedstawiona w realistyczny sposób. Oczywiście wycięcie lub skondensowanie niektórych wątków było niezbędne, ale Howard traktuje prawdziwą historię z należytym respektem. Nie ma tutaj ani grama taniego dramatyzmu i koloryzowania wydarzeń, czyli plagi, z jaką mierzy się współczesne kino biograficzne. Wystarczy wspomnieć Zenka (2020, reż. Jan Hryniak)…
Trzynastu: sceny podwodne i realizacja filmu
Ron Howard jest doświadczonym rzemieślnikiem, który wie, jak trzymać widzów w napięciu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie realizacja. Choć w filmie nie ma imponujących, pełnych rozmachu scen, to widać, że 55 milionów dolarów budżetu nie zostało zmarnowane. Na szczególną uwagę zasługują sceny podwodne, które są największą zaletą Trzynastu. Reżyser dwoi się i troi, by w każdej sekwencji (z jednym, celowym wyjątkiem) widzowie dokładnie wiedzieli, co się dzieje.
To wcale nie jest takie proste, bo zdjęcia podwodne są niezwykle trudne w realizacji. Przy produkcji filmu Howard współpracował z tajskim operatorem Sayombhu Mukdeeprom, czyli autorem zdjęć do Tamte dni, tamte noce (2017, reż. Luca Guadagnino ) oraz Suspirii (2018, reż. Luca Guadagnino). W obu filmach warstwa wizualna była świetna, a Trzynastu nie jest pod tym względem wyjątkiem.
Trzynastu – podsumowanie recenzji
Nie każdy film musi być wybitnym, artystycznym arcydziełem lub bezmyślną rozrywką opartą na strzelaninach i efektach specjalnych. Trzynastu to świetny przykład kina środka, które nie ma nadmiernych, niepotrzebnych ambicji. Ron Howard przedstawia historię akcji ratunkowej w jaskini Tham Luang z rzemieślniczą precyzją i bez taniego dramatyzmu. To kino, jakie chce się oglądać, nawet jeśli nie jest pozbawione wad. Film na pewno nie zapadnie w mojej pamięci na długie lata, ale wciąż uważam, że warto go zobaczyć – choćby dla świetnych zdjęć podwodnych.
- oryginalny tytuł: Thirteen Lives
- data premiery: 2022
- gatunek: dramat / biograficzny
- reżyseria: Ron Howard
- scenariusz: William Nicholson
- aktorzy: Viggo Mortensen, Colin Farrell, Joel Edgerton, Tom Bateman, Paul Gleeson, Theerapat Sajakul
- moja ocena: 7,5/10
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.