“RoboCop” (1987) to wciąż aktualna satyra na turbokapitalizm

Reklama

W latach 80. wytwórnia Orion Pictures wypuściła wiele kultowych klasyków. Wśród nich znajduje się nie tylko wybitny Terminator, ale też nieco mniej znany, ale równie dobry RoboCop. Paul Verhoeven nie stworzył może aż tak potężnej marki jak James Cameron, ale na pewno zmienił kino i wprowadził do niego nową wówczas konwencję cyberpunku. Dzisiaj, w erze wielkich korporacji oraz wszechobecnej cyfryzacji, satyryczne przesłanie RoboCopa jest równie aktualne, co kiedyś.

"Robocop" (1987) - plakat
RoboCop (1987) – plakat

Satyra, przemoc i brutalność, czyli cyberpunk w pigułce

Niecałe 14 mln dolarów – tyle wynosił budżet RoboCopa. Jak na 1987 rok są to niezłe pieniądze, ale wciąż mamy do czynienia z filmem ze średniej półki cenowej. Dla Paula Verhoevena, utalentowanego holenderskiego reżysera, był to hollywoodzki debiut. Amerykańska fabryka snów nęci ogromnymi możliwościami. Holender z nich skorzystał i rozbił bank, a jego kariera przyspieszyła. To nie był przypadek, a raczej efekt talentu, ciekawego pomysłu oraz oryginalnej konwencji, która sprawia, że RoboCop wyróżnia się na tle innych, podobnych filmów.

Verhoeven postawił na połączenie przerysowanej satyry i ciętego humoru z ogromną, niespotykaną dotychczas brutalnością. Amerykańskie filmy głównego nurtu stroniło wówczas od epatowania naturalizmem i skrajną przemocą, a dominującym gatunkiem było kino nowej przygody. Oczywiście zdarzały się wyjątki, a istniejące od kilkudziesięciu lat kino eksploatacji sprawiło, że publiczność była gotowa na eksperymenty.

Lata 80. w krzywym zwierciadle

Nie ukrywam, że słowa “satyra” oraz “turbokapitalizm” w tytule recenzji są czymś w rodzaju clickbaitu. Jestem zwolennikiem wolnego rynku (oczywiście nie skrajnie radykalnego), więc nie zamierzam was zanudzać nudnymi, antykapitalistycznymi bon motami. Verhoeven też tego nie robi, a jednak muszę przyznać, że RoboCop celnie uderza w ówczesny system.

W niemal każdej scenie widać zeitgeist późnych lat 80. Verhoeven pokazuje istotę przemian społeczno-gospodarczych, jakie zachodziły za Reagana. Z jednej strony mamy stolicę amerykańskiej postindustrialnej biedy, Detroit, oraz ponury los ludzi pracy – w tym wypadku policjantów, którzy giną w pozbawionej nadziei walce z przestępczością. Z drugiej – wycyzelowane garnitury członków megakorporacji OCP, która chce sprywatyzować policję i otworzyć się na nowy, niezagospodarowany dotychczas rynek.

Fabuła oraz świat przedstawiony łączą w sobie elementy naturalizmu (bieda, zrujnowane ulice i obdrapane posterunki policji) z celowym, satyrycznym przerysowaniem (wysokie wieżowce OCP, korporacyjni dyrektorzy żywcem wyjęci z plakatów propagandowych działu HR). Bardzo to cyberpunkowe, ale raczej nie w nurcie “Neuromancera” Williama Gibsona, a “Zamieci” Neala Stephensona, która wyszła pięć lat po premierze filmu Verhoevena. Kto lubi RoboCopa, powinien koniecznie ją przeczytać, bo to świetna powieść i celna parodia czegoś, co nazwałbym turbokapitalizmem do sześcianu.

Reklama

Choć minęły dekady, “RoboCop” to wciąż świetny film

Oryginalny RoboCop wyszedł w 1987 roku, a od tego czasu powstało już kilka kontynuacji oraz współczesny, niezbyt udany remake. Holenderski reżyser nakręcił ponadczasowe, świetne dzieło. Przyjrzyjmy się filmowi Verhoevena jako filmowi, bo zdecydowanie jest o czym pisać.

Największą zaletą RoboCopa, poza wspomnianym już połączeniem satyry społecznej i naturalistycznej przemocy, jest doskonała warstwa wizualna. Efekty specjalne są już rzecz jasna przestarzałe, ale wciąż widać w nich magię dawnych czasów, a konkretniej magię animacji poklatkowej. Dotyczy to szczególnie policyjnego mecha, który próbuje poruszać się po schodach. Ma to swój urok, podobnie jak tytułowy bohater, który wygląda trochę jak kosmiczny marine z powieści military science fiction, a trochę jak Drwal z Czarnoksiężnika z Oz.

Detroit przyszłości (a dla nas już przeszłości, bo film rozgrywa się w 2019 roku) to przerażające połączenie biedy i ruin z białym, sterylnym gettem megakorporacji, do którego wstęp ma jedynie elita. Fabuła RoboCopa jest banalnie prosta, ale historia niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny. To wielka zasługa pierwszych dwudziestu minut, podczas których poznajemy postać głównego bohatera. Wcielający się w niego Peter Weller robi świetną robotę. Z wierzchu jest mechaniczny i zdystansowany, ale czuć kłębiące się w środku uczucia, których nie zdołali uciszyć korporacyjni naukowcy.

Antagoniści są kolejnym mocnym punktem filmu. To typowe postacie psychopatycznych bandytów lub korporacyjnych wilków w idealnie skrojonych garniturach. Każdy z nich jest na tyle charakterystyczny, że da się ich łatwo rozróżnić, ale różnią się też między sobą kilkoma subtelnościami. Odgrywający ich aktorzy robią świetną robotę, a pod tym względem szczególnie wyróżniają się Ronny Kox oraz Kurtwood Smith. RoboCop ma również absolutnie mistrzowską ścieżkę dźwiękową. Odgłosy poruszających się maszyn są świetnie zmiksowane, a muzyka wyszła spod rąk genialnego kompozytora Basila Poledourisa, który napisał soundtrack do Conana Barbarzyńcy.

“Robocop” – moja opinia

Nie jestem w stanie wskazać żadnych słabych stron filmu, może poza przestarzałymi efektami specjalnymi oraz dość oczywistą fabułą. RoboCop to specyficzne dzieło, które spodoba się jedynie nielicznym. Aby je docenić, trzeba lubić brutalność, przemoc oraz przerysowaną, satyryczną konwencję. Paul Verhoeven stworzył świetny film, którego dziedzictwo jest z nami do dzisiaj – chociażby w nowoczesnych wariacjach na temat cyberpunku.

  • oryginalny tytuł: RoboCop
  • rok premiery: 1987
  • gatunek: science fiction
  • reżyseria: Paul Verhoeven
  • scenariusz: Edward Neumeier, Michael Miner
  • aktorzy: Peter Weller, Nancy Allen, Ronny Cox, Kurtwood Smith, Ray Wise
  • moja ocena: 9/10
Reklama

Napisz komentarz

By korzystać ze strony, zaakceptuj ciasteczka. Więcej informacji

Strona korzysta z ciasteczek (głównie Google Analytics) w celu zapewnienia jak najlepszej technicznej jakości usług. Ciasteczka są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony, dlatego prosimy cię o zaakceptowanie naszej polityki.

Zamknij