Błyskawiczny rozwój robotyki i sztucznej inteligencji sprawił, że zaadaptowanie oryginalnej Laleczki Chucky (1988, reż. Tom Holland) do nowych realiów było nieuniknione. Co prawda stało się to już kilka lat temu, gdy dostaliśmy Laleczkę (2019, reż. Lars Klevberg), czyli bezpośredni remake oryginału, ale to nie koniec przygody Holywood ze śmiercionośnymi zabawkami. M3GAN to duchowa córka Chucky – niebezpieczna, bezwzględna i przystosowana do brutalnych realiów XXI wieku, w których prym wiodą młodociani fani TikToka, nazywani też pokoleniem Z. Czy stary schemat sprawdza się w zupełnie nowym wydaniu?
Kolejne złote dziecko Jamesa Wana – recenzja M3GAN
James Wan to doświadczony specjalista od współczesnego horroru. Twórca Naznaczonego (2010) oraz Obecności (2013) zdaje się tworzyć hit za hitem, nawet jeśli ostatnio coraz rzadziej zasiada na stołku reżysera. Co prawda ostatnio zdarzyło mu się kilka drobnych wpadek ze Wcieleniem (2021) na czele, ale większość pobłogosławionych przez niego filmów osiąga niemały sukces – i to nie tylko komercyjny, ale też artystyczny.
Wszystko wygląda na to, że M3GAN nie będzie wyjątkiem od tej reguły, nawet jeśli reżyserem projektu został niezbyt doświadczony Gerard Johnstone. Pierwszy, świetny zwiastun filmu sprawił, że czekałem na M3GAN już od kilku miesięcy. Polska premiera miała miejsce na tydzień po amerykańskiej, dzięki czemu przed seansem miałem okazję zobaczyć wysokie oceny krytyków oraz bardzo dobre wyniki finansowe za tydzień otwarcia. I cóż, muszę przyznać, że M3GAN to dobry film – nawet jeśli kilka jego elementów odrobinę mnie rozczarowało.
M3GAN: fabuła filmu
Młoda Cady traci rodziców w wypadku samochodowym. Opiekę nad nią przejmuje ciotka Gemma – samotna wynalazczyni i projektantka zabawek, która nie radzi sobie z dziećmi. Kobieta postanawia odwrócić uwagę Cady od traumy, prezentując jej M3GAN, czyli prototyp nowej zabawki. To nowoczesny, zminiaturyzowany android wyposażony w zaawansowaną sztuczną inteligencję. Laleczka ma strzec młodocianej właścicielki i pomóc jej uporać się ze smutnymi wspomnieniami. Rzecz w tym, że coś idzie bardzo nie tak… Bo przecież w horrorach zawsze coś musi pójść bardzo nie tak.
M3GAN: bohaterowie i gatunek
M3GAN teoretycznie jest horrorem, ale w praktyce jest to raczej dramat wzbogacony o elementy science fiction. Konwencja kina grozy pojawia się dopiero w drugiej połowie filmu – na dodatek strasznie ugrzeczniona. Krwi i przemocy jest tutaj niewiele, co może zaskoczyć, a nawet rozczarować część widzów. Szczególnie że narracja w pierwszej połowie M3GAN jest bardzo powolna, przez co trzeba wczuć się w fabułę, by docenić film.
Jak przystało na nieśpieszny dramat, reżyser z początku skupia się na dwóch głównych postaciach. Cady jest zamkniętym w sobie, potulnym i wycofanym dzieckiem, które stara się dostosować do nowej sytuacji. Unika konfrontacji z ciotką i z milczącą rezygnacją akceptuje rzeczywistość. Gemma nie różni się zbyt wiele od swojej siostrzenicy – to też spokojna i wycofana kobieta, dla której całym życiem jest świat wynalazków oraz kariera.
Choć obie bohaterki zanadto się od siebie nie różnią, to pojawienie się M3GAN wywraca ich życie do góry nogami. Lalka staje się katalizatorem, który pogłębia różnice i tworzy przepaść między ciotką oraz siostrzenicą. Oczywiście M3GAN nie jest pełnoprawnym dramatem psychologicznym, a relacje między postaciami zostały okrojone do niezbędnego minimum – ale ten aspekt filmu wciąż sprawdza się znakomicie.
M3GAN: laleczka i groza
Postać tytułowej laleczki została zaprojektowana przez kogoś, kto wiedział, co robi. Momentami jest zaskakująco ludzka, ale wciąż wywołuje silny efekt doliny niesamowitości, co dodaje filmowi klimatu. Szczególnie że zachowanie M3GAN bywa różne. Laleczka raz tańczy niczym gwiazda TikToka, a raz zachowuje się jak wściekły pies, imitując sposób poruszania się czworonogów.
Trochę szkoda, że groza M3GAN wynika głównie ze wspomnianego już efektu doliny niesamowitości, bo elementy horrorowe w filmie są co najwyżej przeciętne. Johnstone ma w portfolio tylko jeden horror komediowy i to niestety widać. Przemocy jest tutaj niewiele, nie wspominając już o krwi czy brutalności, a zakończenie M3GAN było chyba kręcone na autopilocie. Finał zostawia po sobie kwaśny posmak, choć na szczęście nie jest on na tyle silny, by całkowicie zepsuć wrażenie z seansu.
M3GAN: efekty specjalne i gra aktorska
Jeśli chodzi o grę aktorską, zarówno Allision Williams w roli ciotki, jak i Violet McGraw jako młoda Cade dały radę. Na barki obu aktorek złożono duży ciężar – obie musiały zagrać wyjątkowo wycofane postacie, co wcale nie jest takie proste. Jasne, w M3GAN próżno szukać aktorskich fajerwerków, ale przecież nie o to tutaj chodzi.
Co prawda efektów specjalnych w M3GAN nie ma zbyt wiele, ale i tutaj film wychodzi obronną ręką. Widać, że na stworzenie tytułowej laleczki poszła spora część budżetu, nawet jeśli w wielu scenach grała ją młoda aktorka w masce. Od strony realizacyjnej film jest nadzwyczaj poprawny – zdjęcia są niezłe, muzyka niezła, montaż niezły… Ot, przeciętność, jakże charakterystyczna dla produkcji studia Blumhouse.
Podsumowanie recenzji – czy warto zobaczyć M3GAN?
Nie dziwi mnie, że M3GAN zebrała pozytywne recenzje zarówno od widzów, jak i krytyków. To solidny, choć niespecjalnie głęboki film o problemach współczesności ujętych w ramy kina grozy. Choć trochę szkoda, że elementy horrorowe zostały spłycone, a wręcz wycięte, by do kin mogli też pójść młodsi widzowie… Ale cóż, takie życie – hollywoodzka maszynka do pieniędzy musi zarabiać, szczególnie w tak trudnym dla kina czasie.
Czy warto pójść do kina i zobaczyć M3GAN? Chyba tak, choć należy być świadomym, że jest to film kierowany do młodszej publiczności, która porusza się w zupełnie innym polu odniesień, niż moje pokolenie. A oryginalna Laleczka Chucky to wciąż niekwestionowany numer jeden wśród morderczych zabawek.
- oryginalny tytuł: M3GAN
- data premiery: 2023
- gatunek: horror
- reżyseria: Gerard Johnstone
- scenariusz: Akela Cooper
- aktorzy: Allison Williams, Violet McGraw, Ronny Chieng
- moja ocena: 7/10
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.