Alfred Hitchcock to jeden z twórców współczesnego kina. Nigdy nie ukrywał, że filmy kręci nie tylko z miłości, ale też dla pieniędzy, a kwestie komercyjne nieraz cenił wyżej od artystycznych. Mimo to wiele jego dzieł zapisało się na stałe w historii kina, a on sam znacząco rozwinął język, jakim operuje to medium. Przygotowałem zestawienie 10 najlepszych filmów Alfreda Hitchcocka!
10. Starsza pani znika (1938)
Starsza pani znika to najstarszy z filmów Hitchcocka, który znalazł się w zestawieniu. Z dzisiejszej perspektywy dość mocno się zestarzał, ale wciąż świetnie się go ogląda. Oczywiście nie jest to jedyna produkcja z lat 30. i wcześniejszych, która jest bardzo dobra. Zresztą wiele starszych filmów Hitchcocka dokonało ważnych przełomów artystycznych i poszerzyło język kina. Ale większość z nich po prostu się zestarzała, a do tego Hitchcock z czasem kręcił coraz lepsze filmy.
Starsza pani znika pozostaje jednak wyjątkiem, nie tyle ze względu na humor oraz dość szaloną, obfitującą w zwroty akcji fabułę, ale też ciekawą formę. To wyjątkowo innowacyjne dzieło, jeśli chodzi o technikę filmową, co szczególnie widać w zakończeniu. Film wpisuje się również w fatalistyczny klimat końca lat 30. i niejako zapowiada nadchodzącą II wojnę światową. Starsza pani znika to Hitchcock przestarzały, ale w wybitnej formie.
9. M jak morderstwo (1954)
Gdy myślę o typowym dobrym, ale nie wybitnym filmie Alfreda Hitchcocka, do głowy od razu przychodzi mi M jak morderstwo. To świetny, angażujący thriller, w którym mąż chce zemścić się na zdradzającej go żonie i planuje wyjątkowo kreatywne zabójstwo. Okazuje się jednak, że zbrodnia idealna wcale taka nie jest, szczególnie że kochankiem żony jest utalentowany detektyw.
M jak morderstwo to esencja lat 50. zamknięta w sztywne ramy kina gatunkowego. Wszystkie aspekty filmu są podporządkowane centralnej intrydze. Hitchcock z mistrzowską precyzją kreuje napięcie, a w fabule jest kilka ciekawych, choć niezbyt zaskakujących zwrotów akcji. Znacznie ciekawszy jest jednak klimat produkcji. Bogaty i przystojny mąż, piękna żona, równie przystojny kochanek, a to wszystko w konserwatywnej, krępującej moralności pierwszej połowy lat 50… Jest w tym filmie coś, co trudno uchwycić. To coś sprawia, że M jak morderstwo jest czymś więcej, niż zwykłym thrillerem, jakich było wówczas wiele.
8. Północ – północny zachód (1959)
Alfred Hitchcock nakręcił Jamesa Bonda zanim powstała pierwsza ekranizacja powieści Iana Fleminga. Fabuła Północ – północny zachód oczywiście nie ma nic wspólnego z brytyjskim agentem, a głównym bohaterem filmu jest zwykły pracownik biurowy, który w wyniku pomyłki trafia w sam środek gier wywiadowczych.
Hitchcock zazwyczaj kręcił poważnie thrillery, ale od tej zasady jest kilka wyjątków. Północ – północny zachód jest jednym z nich, bo film ma liczne elementy komediowe, a wręcz w pewnym stopniu wydaje się być parodią thrillera szpiegowskiego. Nie jest to najsubtelniejsze czy najlepsze dzieło w filmografii angielskiego twórcy, ale z drugiej strony ani trochę się nie zestarzało i ogląda się je jak entą część przygód Jamesa Bonda z początku jego kariery. Co więcej, film ma w sobie kilka przełomowych ujęć, w tym słynną scenę z samolotem. Warto go zobaczyć, choćby właśnie dla tych paru kluczowych scen.
7. Urzeczona (1945)
W 1945 roku, a więc już tuż przed zakończeniem II wojny światowej, Alfred Hitchcock zabrał się za temat psychoanalizy. W głównej roli zatrudnił Ingrid Bergman, jedną z niemieckich celebrytek, które od początku głośno sprzeciwiały się nazizmowi. Aktorka ma w swojej karierze lepsze role, ale główną siłą Urzeczonej nie są aktorzy czy niezła, choć nieco rozwleczona intryga, a surrealistyczne sekwencje psychoanalityczne.
Fabuła filmu jest dość prosta. Do szpitala psychiatrycznego przyjeżdża nowy lekarz, który obejmuje tekę dyrektora. Szybko okazuje się, że cierpi na amnezję, co utrudnia mu funkcjonowanie, nie mówiąc już o zarządzaniu placówką. Jakie tajemnice kryje jego historia? Kluczem do ich rozwiązania jest psychoanaliza. Popularna wówczas teoria Sigmunda Freuda została przedstawiona w formie metaforycznych sekwencji, nawiązujących do konwencji snu oraz malarstwa Salvadora Daliego. Hitchcock z reguły stąpał po ziemi, ale w Urzeczonej pozwolił sobie na nieco więcej, niż odrobinę szaleństwa.
6. Sznur (1948)
Alfred Hitchcock słynął z trudnych do przewidzenia zwrotów akcji oraz nowinek technicznych. Sznur jest idealnym przykładem jego mistrzostwa w tej drugiej kwestii. To pierwszy film pełnometrażowy nakręcony całkowicie w jednym ujęciu – a przynajmniej tak to się może wydawać. W praktyce w filmie są trudne do zauważenia cięcia, ale ich przyczyną są ograniczenia związane z długością taśmy światłoczułej.
Film opowiada o dwóch studentach, którzy trochę z nudów, a trochę z chęci dokonania zbrodni idealnej mordują swojego kolegę, a następnie postanawiają schować go w kufrze. Rzecz w tym, że za chwilę ma zacząć się impreza, a kufer służy biesiadowiczom jako stolik. Mordercy podejmują grę z detektywem amatorem, który zaczyna podejrzewać, że coś jest nie tak.
Fabuła Sznura jest dość ciekawa, choć zasadniczo bardzo prosta. Nie ma w niej nagłych zwrotów akcji, a film opiera się na klasycznej grze psychologicznej między zabójcami a detektywem. Widzowie mają od początku komplet informacji, a historia biegnie ku oczywistemu zakończeniu. Iluzja jednego ujęcia sprawia, że Sznur jest nieco nazbyt teatralny. Z drugiej strony, Hitchcock ciekawe gra zakazanym wówczas tematem homoseksualizmu, tu i ówdzie sugerując, że mordercy są kochankami. To ciekawy film, który do dzisiaj broni się za sprawą innowacyjnej warstwy technicznej.
5. Niewłaściwy człowiek (1956)
Hitchcock aż dwukrotnie nakręcił Niewłaściwego człowieka, ale wersja z 1956 roku z Henrym Fondą w roli głównej jest znacznie lepsza. Film opowiada o muzyku z Nowego Jorku, który w wyniku błędu policjantów zostaje oskarżony o napad. Reżyser sięgnął po prawdziwą historię, ale nieco ją zmienił i zataił przed widzami niektóre fakty, żeby jeszcze skuteczniej budować suspens.
Jak przystało na mistrza suspensu, film od początku do końca trzyma w napięciu. Jednak jest największą zaletą jest prostota. Niewłaściwy człowiek nie bawi się w artystyczne eksperymenty. To czysty gatunkowy thriller, który dostarcza dokładnie to, co obiecuje. Ale Niewłaściwy człowiek jest też zaskakująco poruszającą produkcją. Hitchcock pokazuje, jak policja oraz szeroko rozumiane państwo może zniszczyć zwykłego, szarego człowieka, jeśli ten przez przypadek trafi w tryby machiny sprawiedliwości. W tym kontekście film stanowi esencję amerykańskiego indywidualizmu, zaskakująco dobrze uchwyconą przez angielskiego reżysera.
4. Zawrót głowy (1958)
Zdaniem wielu filmoznawców Zawrót głowy to najwybitniejszy film Alfreda Hitchcocka. Nie zgadzam się z tą oceną, choć oczywiście doceniam ten tytuł i uważam, że rzeczywiście zasługuje na miejsce w czołówce. Film opowiada o prywatnym detektywie (chyba najlepsza rola Jamesa Stewarda w jego karierze), który na zlecenie przyjaciela śledzi jego tajemniczą żonę. Z czasem uświadamia sobie, że zaczyna mieć na jej punkcie obsesję, a nawet, być może, coś do niej czuje.
Zawrót głowy to dziwny film. Zakończenie, ze słynną sceną na wieży kościoła, jest mocne, ale osobiście preferuję środek fabuły. Sceny, w których James Steward prowadzi śledztwo i odkrywa kolejne tajemnice, są niezwykle klimatyczne, głównie dzięki aurze niemal mistycznej tajemnicy. Historia w Zwrocie głowy jest nieco zbyt zagmatwana, ale film stanowił techniczny przełom w bardzo wielu aspektach, a Hitchcock wprowadził nim na stałe do historii kina efekt dolly zoom, nazywany też efektem vertigo.
3. Wyznaję (1953)
Obecność Wyznaję na podium zestawienia 10 najlepszych filmów Alfreda Hitchcocka może budzić duże zdziwienie, ale uważam, że to jest jedno z jego najlepszych dzieł. Osobiście cenię je nawet wyżej od Psychozy, którą umieściłem na drugim miejscu. Dlaczego?
Wyznaję to najbardziej kameralna, a zarazem najbardziej emocjonalna opowieść nakręcona przez Hitchcocka. Na papierze jest to thriller, w którym są zwroty akcji oraz suspens, ale w praktyce film jest zwykłym dramatem z elementami psychologicznymi. Opowiada o młodym księdzu, który w trakcie spowiedzi dowiaduje się, że dozorca popełnił morderstwo. Wkrótce podejrzenie spada na niego, a duchowny musi wybrać pomiędzy tym co ludzkie, a tym co boskie.
Nie jest to łatwa decyzja, a Hitchcock perfekcyjnie oddał niełatwy dylemat księdza. W tej roli wystąpił Montgomery Clift, który zaliczył najlepszy występ w karierze. Aktor zdecydowanie nadużywał alkoholu, a w jego grze widać wewnętrzny konflikt, prawdopodobnie spowodowany przez uzależnienie. Wyznaję to doskonałe, poetyckie kino, które pokazuje blaski i cienie człowieczeństwa. Suspens jest tutaj jedynie dodatkiem, a na pierwszym miejscu jest klimat zimnej, kanadyjskiej prowincji.
2. Psychoza (1960)
Wraz z końcem lat 50. Alfred Hitchcock szukał pomysłu na siebie oraz na swoją karierę. Właśnie tak powstała Psychoza, czyli film ze wszech miar kultowy. Angielski reżyser nie tylko napisał angażującą historię kryminalną z kilkoma świetnymi zwrotami fabularnymi, ale też przedefiniował granice narracji filmowej. Wraz z premierą Psychozy okazało się, że tradycyjne schematy opowiadania historii mogą być całkowicie zbędne, jeśli reżyser wraz ze scenarzystą wiedzą, co robią.
Film opowiada o sekretarce, która ucieka z Phoenix z walizką pełną skradzionych pieniędzy. Po drodze natrafia na motel prowadzony przez miłego, choć nieco dziwnego Normana Batesa. Wkrótce jej plany biorą w łeb, a to wszystko za sprawą słynnej sceny w pewnym prysznicu… To, w jaki sposób Hitchcock nakręcił sekwencję prysznicową pokazuje jego reżyserskie mistrzostwo. Ale na tym nie koniec, bo Psychoza ma w zanadrzu kilka innych sztuczek, na cele ze świetnymi zwrotami akcji. Jest to zasługą nietypowej struktury narracyjnej, która ignoruje wszystkie prawidła scenopisarstwa – a jednak działa!
1. Okno na podwórze (1954)
Okno na podwórze to najwybitniejszy film Alfreda Hitchcocka. Angielski reżyser w 1954 roku nakręcił arcydzieło, które spełnia te kryteria zarówno pod względem realizacyjnym, jak i fabularnym. Opowieść na pierwszy rzut oka wydaje się prosta. Fotograf ze złamaną nogą nie ma nic do roboty, więc z nudów zaczyna podglądać sąsiadów i robić im zdjęcia. Nagle zaczyna podejrzewać, że jeden z mieszkańców jest seryjnym mordercą.
Hitchcock nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, choć zakończenie oczywiście sugeruje, jaka jest prawda. Fabuła jest prosta, ale trzyma w napięciu, a do tego oferuje kilka niezłych zwrotów akcji. Ale najważniejszą zaletą Okna na podwórze jest świetna realizacja. Film był kręcony w studio, a Hitchcock operuje kamerą w taki sposób, żeby ciągle pokazywać perspektywę głównego bohatera. Widzowie wręcz stają się uczestnikami podglądactwa, co nie tylko buduje niesamowity klimat, ale też znacząco podkręca napięcie.
Duża w tym zasługa świetnej roli Jamesa Stewarda, ale też zjawiskowej Grace Kelly. Aktorka zaliczyła najlepszy występ w swojej karierze i stworzyła tak charyzmatyczną, silną postać kobiecą, na ile pozwolił jej sztywny gorset obyczajowości lat 50. Jej suknie są przepiękne i zapadają w pamięci nawet bardziej od zakończenia filmu. Okno na podwórze to arcydzieło i uważam, że każdy miłośnik kina powinien je kiedyś obejrzeć!
Filmografia Alfreda Hitchcocka jest na tyle bogata, że na liście nie znalazło się wiele jego filmów, które są dobre lub wręcz bardzo dobre. Warto również sięgnąć po pozycja spoza niniejszego zestawienia, aby na własną rękę odkryć mniej znane produkcje angielskiego reżysera!
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.