Uwielbiam heist movies. Wielką radość sprawia mi obserwowanie, jak grupa złodziei opracowuje i realizuje sprytny plan kradzieży jakiegoś dobrze zabezpieczonego obiektu, a podczas skoku przechytrza ochronę, policję, a czasem konkurencję. Dlatego gdy tylko Netflix stwierdził, że “Skok” może mi się spodobać, dodałem go do mojej listy filmów do zobaczenia, a w wolnej chwili obejrzałem. Było warto.
“Heist” to film w starym dobrym stylu, przypominający raczej kino policyjne z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, niż współczesne akcyjniaki typu zabili go i uciekł. Fabuła filmu osnuta jest wokół doświadczonego, choć starego Joego Moore’a granego przez Gene’a Hackmana. Moore jest już zmęczony złodziejskim życiem, poza tym podczas ostatniej roboty popełnił drobne faux pass, przez co policja wpadła na jego trop. Chciałby wyjechać ze swoją żoną do jakiegoś tropikalnego kraju, na przykład Argentyny, ale sprzedający zdobyte fanty paser odmawia wypłacenia należnej protagoniście działki łupu, o ile Joe i jego ekipa nie dokona ostatniego, największego skoku w karierze.
Przyznam, że fabuła nie jest aż tak oryginalna. To wszystko gdzieś, kiedyś już widzieliśmy. Reżyser, David Mamet, o tym wie i nie sili się na kombinowanie. Zamiast scenariuszowych dziwności dostajemy proste, “męskie” (choć nie lubię tego stereotypu) kino z wartką akcją i charyzmatycznymi postaciami. W filmie grają naprawdę utalentowani aktorzy (wspomniany wcześniej Gene Hackman, Danny DeVito znany z “Lotu nad kukułczym gniazdem”, czy Sam Rockwell, ostatnio nagrodzony Oscarem za rolę w “Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”), których umiejętności reżyser wykorzystał w stu procentach. Postać Hackmana jest nieco tajemnicza, przypomina dżentelmena, ale z drugiej strony są sceny, w których wychodzi z niej pozbawiony skrupułów gangster. Każda znacząca postać z przestępczego półświatka na czele z członkami szajki Joego jest charakterystyczna, dzięki czemu wnosi coś do historii.
Na pochwałę zasługują naprawdę nieźle nakręcone sceny akcji. Niewiele jest tu wybuchów, pościgów czy efektownych strzelanin. “Skok” to kino kameralne, skupiające się raczej na powolnym pokazywaniu kolejnych etapów dobrze zaplanowanego skoku, niż na ciągłej akcji. Szczególnie zapadła mi w pamięci scena rozmowy bohaterów z pewnym policjantem, świetnie zagrana i zainscenizowana, niosąca ze sobą ogromne napięcie. Nawet po jej zakończeniu nie byłem pewien, jaki wpływ będzie miała na plan skoku. W filmie dużo jest twistów i planów awaryjnych, a reżyser w taki sposób kreuje fabułę, że niektóre z nich stanowią naprawdę spore zaskoczenie dla widza. Zresztą główny bohater w pewnym momencie wspomina, że nawet na sznurowanie butów ma plan awaryjny – możemy się zatem jedynie domyślać, jak bardzo skomplikowane, ale i świetnie obmyślane są stworzone przez niego plany.
Na osobną pochwałę zasługuje bardzo dobra charakteryzacja aktorów – wyglądają oni jakby byli żywcem wyjęci z lekko kiczowatego, ale biorącego wszystko na poważnie środowiska gangsterów późnych lat 90. Mały problem mam z paroma kadrami, które moim zdaniem były niezbyt dobrze skomponowane i najzwyczajniej brzydkie (wieczorna scena z cieniami przy kryjówce Joego), ale to problem drobny i nieprzeszkadzający w czerpaniu rozrywki z filmu. Świetna była muzyka, momentami odprężająca i wpadająca w ucho, momentami odpowiednio stopniująca napięcie podczas niebezpiecznych sytuacji. Chyba ściągnę sobie kilka kawałków na telefon, żeby słuchać je czasami w drodze na uczelnię.
“Skok” to naprawdę dobry kawał “męskiego” kina akcji. Film nie jest głupi i nastawiony na tanie efekciarstwo jak współczesne akcyjniaki, a z drugiej strony nie zestarzał tak jak klasyka kina policyjnego lat 80 i wczesnych 90. “The Heist” warto zobaczyć, szczególnie jeżeli jest się fanem heist movies i pozycji takich jak seria “Ocean’s Eleven”.
- oryginalny tytuł: Heist
- data premiery: 2001
- gatunek: heist movie
- reżyseria: David Mamet
- scenariusz: David Mamet
- aktorzy: Gene Hackman, Danny DeVito, Sam Rockwell, Rebecca Pidgeon
- moja ocena: 7/10
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.