Bardzo lubię filmy, które opierają się na nietypowym, kreatywnym pomyśle, a Migawka z przyszłości zdecydowanie zalicza się do tej kategorii. Aparata robiący automatycznie zdjęcia, które ukazują to, co zdarzy się dokładnie dobę później to pomysł samograj. A jego twórca zaskakująco dobrze go wykorzystał, nawet jeśli trójka głównych bohaterów nie grzeszy inteligencją. Ale może to właśnie głupie postacie stanowią główny urok takich filmów?
Migawka z przyszłości: fabuła i bohaterowie
Jasper, Finn i Callie to trójka przyjaciół, którzy mieszkają pod jednym dachem. Nie wiedzie im się najlepiej od strony finansowej, a Finn i Callie, będący parą, nie mogą realizować ambicji artystycznych. Wszystko zmienia się, gdy odkrywają, że ich sąsiad z naprzeciwka wynalazł aparat fotograficzny, który robi zdjęcia z przyszłości. Mężczyzna znika, a bohaterowie zauważają, że urządzenie wykonuje jedną fotografię dziennie. Każda z nich pokazuje to, co zdarzy się dokładnie za 24 godziny. Nie wszystkie zdjęcia są jednak korzystne, a przyszłości nie da się zmienić. Przynajmniej teoretycznie.
Kreatywne podejście do podróży w czasie
Większość filmów o podróżach w czasie wykorzystuje różne linie czasowe, żeby ominąć paradoks dziadka. Migawka z przyszłości w kreatywny sposób ignoruje ten problem. Cały film rozgrywa się na jednej linii czasowej, a przyszłości zawartej na fotografii nie da się zmienić. Choć czy aby na pewno? Bohaterowie ciągle zastanawiają się nad tą kwestią, która niejako determinuje ich dalsze działania.
Fabuła jest na tyle spójna, że nie ma w niej większych błędów czy paradoksów, a przynajmniej ja ich nie dostrzegam. Założenie jest proste – zdjęcie zawsze ma rację i za wszelką cenę trzeba je odwzorować. Kojarzy mi się to trochę z zakończeniem anime Steins;Gate, choć bez wspomnianych już linii czasowych.
Oczywiście w końcówce pojawia się kilka zwrotów akcji. Są całkiem niezłe i każą spojrzeć na przedstawione wydarzenia z zupełnie innej perspektywy, a do tego cementują główny motyw filmu (przyszłość uwieczniona na zdjęciach jest niemożliwa do zmiany, nie ma linii czasowych). Dla nieuważnych widzów mogą być nieco konfundujące, ale tak to już bywa.
Bohaterowie idioci czasami działają
Z reguły nie lubię, gdy bohaterami filmów są idioci. Muszę jednak przyznać, że taki zabieg czasami działa i tak też jest w przypadku Migawki z przyszłości. Jasper, Finn i Callie nie grzeszą inteligencją. To stereotypowi Amerykanie, którzy nie są specjalnie zaradni życiowo czy kreatywni. Dotyczy to szczególnie Jaspera, który jest, co tu dużo mówić, skończonym idiotą. Ma to jednak swój urok.
Bohaterowie mogli wykorzystać aparat robiący zdjęcia przyszłości do wielkich spraw. Zamiast tego wybrali przyziemne, niezbyt kreatywne sposoby na zarabianie pieniędzy czy walkę z blokadą twórczą. Wszystkie problemy, na jakie się natykają, są tylko i wyłącznie wynikiem ich złych decyzji. Co więcej, każdy wybór spotyka się z realistycznymi konsekwencjami, co tylko dodaje fabule wiarygodności. To właśnie żelazna konsekwencja stanowi najważniejszą zaletę filmu, oczywiście poza ciekawym pomysłem na historię.
Czy warto zobaczyć Migawkę z przyszłości?
Nie chcę się specjalnie rozpisywać na temat Migawki z przyszłości, bo to bardzo prosty film. Opiera się na ciekawym pomyśle i wykorzystuje go do opowiedzenia przyziemnej historii, która stanowi miłą odskocznię od opowieści o ratowaniu świata. Każdy widz może się postawić na miejscu trójki bohaterów, przez co łatwo jest się z nimi utożsamić.
Dużą zaletą produkcji jest również spójna fabuła z ciekawymi zwrotami akcji, co zdarza się raczej rzadko w przypadku filmów o podróżach w czasie. Moja ocena jest być może nieco zawyżona, ale doceniam dobrze wykorzystane, kreatywne pomysły, a pod tym względem Migawka z przyszłości spisuje się na solidną siódemkę.
- oryginalny tytuł: Time Lapse
- data premiery: 2014
- gatunek: SF
- reżyseria: Bradley King
- scenariusz: Bradley King, B.P. Cooper
- aktorzy: Matt O’Leary, George Finn, Danielle Panabaker, John Rhys-Davies, Amin Joseph
- moja ocena: 7/10
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.