To prawdopodobnie jest moja najmniej obiektywna recenzja, ale co mam poradzić. Pierwsza część serii Bez litości była świetna, druga już nieco gorsza, ale wciąż dobra – sprawdźcie potem, co o niej pisałem w 2018 roku. Bez litości 3. Ostatni rozdział właśnie weszło na ekrany kin, a recenzje krytyków są raczej przeciętne. Mimo to już teraz mogę powiedzieć, że Denzel Washington, pomimo swojego wieku, wciąż pokazuje pazur i nie bierze jeńców.
Fabuła Bez Litości 3. Ostatni rozdział, czyli Denzel Washington kontra włoska mafia
Robert McCall, weteran jednej z amerykańskich agencji o trzyliterowym skrócie, po wydarzeniach z poprzednich dwóch części udaje się na wypoczynek do Włoch. Po krótkiej wizycie na Sycylii mężczyzna trafia do małego miasteczka w rejonie Neapolu. Jego przeciwnikiem jest Camorra, czyli lokalna mafia. Droga McCalla przecina się z jednym z jej przywódców. Rezultat jest prosty do przewidzenia – w okolicy zwiększa się zapotrzebowanie na domy pogrzebowe.
Antoine Fuqua znów idzie pod prąd kina akcji
Seria Bez litości wyróżnia się na tle reszty kina akcji tym, że tak właściwie nie jest do końca kinem akcji. Jasne, w obu częściach pojawiło się kilka zapadających w pamięć scen walk, ale poza tym były to raczej filmy, które opierały się na powolnym budowaniu napięcia oraz grze psychologicznej między McCallem a antagonistami.
Na szczęście w Bez litości 3 jest podobnie, a Antoine Fuqua znów idzie pod prąd schematów charakterystycznych dla kina akcji. Po sekwencji otwierającej bohater znajduje schronienie w małym, włoskim miasteczku, gdzie musi na jakiś czas się ukryć. Okolicą rządzi Camorra, która wyłudza haracz i ucieka się do brutalnej przemocy. Z początku McCall nie reaguje na jej działania, ale z czasem wypowiada wojnę mafii i staje w obronie okolicznych mieszkańców, narażając ich na niebezpieczeństwo.
Fuqua to doświadczony reżyser, który nakręcił szereg udanych thrillerów i doskonale rozumie konwencję gatunku. W Bez litości 3 najpierw pokazuje miejsce akcji oraz zarysowuje charaktery najważniejszych bohaterów, a dopiero później przechodzi do właściwej części filmu. Jest w niej wystarczająco dużo napięcia, ale Fuqua skupia się raczej na pokazywaniu brutalnej przemocy. Dużo tutaj krwi i trupów. Niektórzy sceptycy mogą nawet powiedzieć, że reżyser przesadnie epatuje przemocą, ale moim zdaniem jest to właśnie najmocniejszy element filmu.
Czy jeden mężczyzna jest w stanie zniszczyć całą włoską mafię?
Denzel Washington ma już swoje lata i prawdopodobnie jest to ostatni film akcji, w którym występuje w głównej roli. Widać w niektórych scenach, że jest zmęczony, zniechęcony, a nawet zdegustowany. Rzecz w tym, że taki właśnie jest Robert McCall, który stara się naprawiać dziejące się wokoło zło, nawet jeśli ma już go dosyć. W oczach aktora widać żelazną determinację oraz wściekłość w tym scenach, w których nie może działać. Washington zagrał świetnie, a rolę miał trudną, ale warto mieć na uwadze, że to mój ulubiony aktor – nie jestem tutaj zbyt obiektywny.
Fabuła Bez litości 3 nie wychodzi poza schematy znane z kina akcji lub thrillerów. Większość postaci wpisuje się w stereotypy charakterystyczne dla tych gatunków, lub po prostu dla włoskiej prowincji. Scenariusz ciągnie w dół wątek agentki CIA, którą powiadomił McCall. Jest w nim kilka ciekawych momentów, ale miałem wrażenie, że wątek zanadto spowalnia film i odwraca uwagę widzów od najważniejszego, czyli starcia McCalla z włoską mafią.
Finał filmu jest więcej niż satysfakcjonujący. Rozwiązują się w nim wszystkie wątki, a do tego jest kilka udanych zwrotów akcji, w tym jeden, który całkowicie mnie zaskoczył. Sekwencja w domu mafiozy w Neapolu robi ogromne wrażenie, podobnie jak wieńcząca ją scena rozgrywająca się w ciemnych uliczkach miasta. Pełno tam brutalnej, wręcz sadystycznej przemocy, której oglądanie daje ogromną satysfakcję – działa to na takiej samej zasadzie, jak niektóre podgatunki kina eksploatacji, np. rape and revenge.
Styl wizualny w Bez litości 3, czyli Antoine Fuqua bawi się czernią i cieniami
Wielką zaletą filmu jest wyróżniający się styl wizualny, charakterystyczny dla Antoine Fuquy. Reżyser lubi bawić się czernią oraz cieniami, co widać na każdym kroku. Trzeba przyznać, że wygląda to niesamowicie, szczególnie w scenach akcji. Ciemne barwy oraz cienie podkreślają siłę przemocy i nadają jej charakteru, kojarzącego się trochę z komiksami o superbohaterach z lat 80. Zresztą McCall ma w sobie coś z Batmana, a w filmie wyraźnie widać wpływ kina noir.
Bez litości 3. Ostatni rozdział – moja opinia
W trakcie seansu bawiłem się doskonale. Oczekiwałem wolnego, mrocznego i brutalnego thrillera, w którym sceny akcji są tylko dodatkiem do ciekawej fabuły – i właśnie taki film dostałem. Jednak Bez litości 3 nie jest dziełem dla każdego. Do kina koniecznie powinni wybrać się fani Denzela Washingtona, thrillerów oraz naturalistycznej przemocy rodem z kultowej Dzikiej bandy. Resztę widzów film może znudzić lub wręcz zniesmaczyć. Ale tak to już jest z kinem, które kręci Antoine Fuqua.
- oryginalny tytuł: The Equalizer 3
- data premiery: 2023
- gatunek: thriller
- reżyseria: Antoine Fuqua
- scenariusz: Richard Wenk
- aktorzy: Denzel Washington, Dakota Fanning, Remo Girone, Andrea Scarduzio
- moja ocena: 8/10
Doświadczony copywriter i dziennikarz, który pisał m.in. dla Wirtualnej Polski, Gier Online oraz Queer.pl. Obronił filmoznawczy licencjat, a obecnie kończy studia magisterskie na kierunku artes liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadzi serwis 500 Filmów od 2018 roku.
dobre!!
Jak dlamnie to wszystkie części były rewelacyjne.Denzel zawsze dawał z siebie wszystko.Zemsta jest słodka.
Recenzja 3/10 jak ktoś nie oglądał to niezły spoiler i nie policzyć trupów? Jak tam mozna